Beverley Beverley
505
BLOG

Ten Trump

Beverley Beverley USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Obejrzałem inaugurację prezydentury Donalda J. Trumpa. Wspaniała chwila. Człowiek zwalczany przez establishment, przez media “głównego ścieku” został zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Myślę, że jest to dowód na to, że Ameryka się przebudziła i świadczy to przede wszystkim o sile tamtejszego społeczeństwa. W Europie według mnie nie byłoby to możliwe. Bo trzeba pamiętać o tym, że Trumpa nie popierała jego własna partia. Został on kandydatem republikanów tylko dlatego, że tak chcieli wyborcy partii republikańskiej. Bez prawyborów Trump musiałby startować jako kandydat niezależny, a to prawdopodobnie oznaczałoby porażkę jego, kandydata republikanów i zwycięstwo Hillary Clinton. Na szczęście tak się nie stało.


Mam nadzieję, że Trump spełni swoją obietnicę “osuszenia bagna”. Pokaże tym (tu wulgarne słowo), że nie są bezkarni i ponoszą odpowiedzialność za swoje decyzje. Bo jak na razie to ponoszą jedynie odpowiedzialność “polityczną” - czyli żadną. Dużą przewagą Trumpa jest to, że jest to człowiek bogaty, przez co nie musi myśleć o tym, co będzie robił po zakończeniu prezydentury. Taki Bill Clinton to musiał lawirować tak, żeby wszyscy go lubili. I pewnie dlatego, że jest “lubiany” może zgarniać po kilkaset tysięcy dolarów za “wykład”. Ale tak to jest, gdy człowiek bez majątku obejmuje najwyższy urząd w państwie.


Jeśli chodzi o kwestię polityki zagranicznej nowego prezydenta to jest to znak zapytania. Zdaje się, że czekają nas tzw. ciekawe czasy. Polska prawdopodobnie się na prezydenturze Trumpa przejedzie, ale jest to wina III RP, że przez prawie 30 lat nie potrafiła wykorzystać dobrej koniunktury i zbudować silnego państwa. Jeśli 30-latek nadal mieszka z mamą to mu współczujemy, czy patrzymy na niego z politowaniem?


Chciałbym zobaczyć w jakich nastrojach są dzisiaj ci mężowie (i żony) stanu z Unii Europejskiej. Myśleli, że po tym gdy prezydentem USA został Obama, Ameryka na zawsze skręciła w lewą stronę. No to się trochę zdziwili. Jak tu teraz ułożyć sobie stosunki z tym “faszystą”?


Ale oczywiście główna rozgrywka będzie się toczyła na linii USA-Chiny. Według mnie jeśli istnieje jakieś ryzyko dla ładu międzynarodowego to właśnie tutaj. Nie żeby miało dojść do kolejnej wojny światowej, ale jakaś zastępcza wojenka może z tego wyniknąć.


Ogólnie jest to radosny dzień dla sił reakcji, bo okazało się, że nasza sprawa nie jest jeszcze przegrana. Kto by pomyślał, że będziemy pokładać takie nadzieje w facecie o imieniu Donald :)  

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka