Jak to jest, że Wy, którzy odwołujecie się przecież do tradycji powstańczej, jesteście tacy „mientcy”, jeśli chodzi o relacje z Unią Europejską? Że dajecie się rozstawiać po kątach jakimś Timmermansom i tym podobnym? Że zapraszacie do Polski jakieś Komisje Weneckie i cholera wie co jeszcze? Że jeździcie do Brukseli (vide premier Beata Szydło), żeby się tłumaczyć z polityki prowadzonej we własnym kraju (sic!)? Co się z Wami dzieje?
Oczywiście jesteście lepsi niż poprzednie rządy, które wykonywały po prostu polecenia Frau Merkel, ale był to przecież poziom dna i nie ma co się z nimi porównywać. Po rządach wzorujących się na Piłsudskim i II RP można by oczekiwać zdecydowanej postawy na zasadzie: „jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna: tą rzeczą jest honor.”
To znaczy wiem dlaczego się tak zachowujecie – boicie się, że Wam zabiorą/obniżą dotacje. I to jest właśnie Wasz poziom, Kochani. Bóg, honor i ojczyzna – pod warunkiem, że to nic nie kosztuje i jest za co wypić i zakąsić. Pozdrawiam wszystkich zwolenników „obozu rekonstrukcyjnego sanacji".
